piątek, 29 kwietnia 2011

Powrót do Śnieżycowego Jaru

Wieki temu kiedy robiłem zdjęcia w większości krajobrazów i flory wiosenne kwiaty były tym na co czekałem z utęsknieniem. Teraz kiedy w większości robię zdjęcia zwierzętom czekam bardziej na ptaki, które na wiosnę gremialnie wracają do naszego kraju. Niemniej wyciągnięty przez kolegę Świeżaka postanowiłem zrobić sobie sentymentalną podróż do świata kwiatów. Ostatnio standardowym czasem na pobudkę to druga w nocy tak się stało i tym razem. Podróż w miejsce spotkania a potem już razem jednym samochodem ponad 200km żeby o poranku być otoczony śnieżycami. Podróż upłynęła szybko tak samo zresztą jak półtora kilometrowy marsz do śnieżycowego "zagłębia". Jeszcze ciemno a wkoło mnie tysiące kwiatów niesamowity biały dywan który stworzyła natura. Półmrok ale to kwiaty wydają się być źródłem światła. Rozkładam sprzęt i czekam na światło. I już są pierwsze promienie słońca które rzucają mnie na ziemie. Cisza którą przerywają tylko arię ptasich głosów – zięby i sikory oraz miarowe stukanie dzięciołów, których jest sporo w okolicy. Szukam odbić wody i blików w przepływającej przez jar stróżce wody. Łany śnieżyć stoją niewzruszone niektóre wydają się delikatnie kłaniać. Wybieram tą jedną, która zasłużyła na to by być sfotografowana. Inne jakby zazdrosne chcą się zmieścić w głębi ostrości zdjęcia.Tak przez 2 godziny przemieszczam się po dnie lasu robiąc zdjęcia. Już mocne słońce daje sygnał do powrotu do domu. Jednego czego żałuję tego dnia to borsuka, który minął nas po drodze do jaru a nie przeszedł się na spacer wśród śnieżyć . Była by to swojego rodzaju klamra łączące stare z nowym a jednocześnie kadr marzenie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz