piątek, 8 kwietnia 2011

Pieśń o wiośnie

Wczoraj po raz pierwszy tego roku zasiadłem w ukryciu, by spotkać żurawie. Niestety nie udało mi się zrobić ani jednego zdjęcia , gdyż za daleko i w dość w niefortunnym miejscu jak się miało okazać rozłożyłem namiot. Jednak obserwacja nawołujących się żurawi i przebywanie w ich towarzystwie to cenne doświadczenie. Dzisiejszego poranka,podczas mojej drugiej marcowej zasiadki, los okazał się bardziej łaskawy . Odkąd pojawiły się żurawie na moim terenie robię wszystko, by je obserwować, nawet przy złej pogodzie. Kiedy już siedzę w namiocie i czekam na wschód słońca przed moim namiotem mam obraz typowego klimatu Mazowsza: trzcinowisko i alejka wierzb przedzielonych olszynami. Siedzę sam w ciszy i czekam. Obserwuję teren i nie dostrzegam żadnego osobnika. Wczoraj o tej porze już siedziały na łące- pomyślałem. Nagle słyszę klangor. Są. Jakby wyczuły, że jestem gotowy na spotkanie z nimi. Nadleciała para i usiadła z boku. Teraz dopiero dostrzegłem trzeciego osobnika, który zapewne nadleciał wcześniej, a jago nie widziałem. Nazwałem go samotnikiem, bo samotnie przemierzał łąki. Po chwili samotnik odlatuje, a na scenie pozostaje tylko wyczekiwana para.Zaczynają poranną toaletę czyszcząc swoje pióra z wrodzoną dla nich delikatności i dokładnością. Trwa to kilka minut. Światło staje się coraz lepsze, choć nie ma wymarzonego "pomarańczu", który wczoraj królował na łące. Nagle samiec podnosi się i staje jakby na palcach. To samo robi samica i po chwili słychać klangor. Ciarki przebiegają po moich plecach kiedy one trąbią jakby chciały obudzić wszystkich w okolicy, a ciepłe powietrze leci z ich dziobów. Niesamowity obraz. I po chwili samiec zaczyna maszerować jakby był na defiladzie, głowa wysoko uniesiona, smukła sylwetka i powolne ruchy.To samo zaczyna wykonywać samica.Rozpoczyna się swojego rodzaju żurawiowa defilada. Jedynym widzem tego pokazu jestem ja i 2 sroki przesiadujące na pobliskim drzewie. Nagle samica zatrzymuje się, samiec robi jeszcze kilka kroków i zawraca. Choć namiot stoi kilkanaście metrów od żurawi, wyraźnie słychać gardłowe "grrrr" "grrrr". Robię parę zdjęć i widzę jak samiec zbliża się do samicy, a ona pochyla się i delikatnie rozkłada skrzydła. Partner kładzie partnerce jedną nogę na grzbiecie i wskakuje na nią. I tak zaczyna się trwająca 15 sekund kopulacja. Kończy ją samiec schodząc z samicy prawie po głowie. Oboje znowu zaczynają wspólną toaletę, choć trwa to bardzo krótko, bo dwa skubnięcia piór i rozpoczyna się taniec radości. Żurawie skaczą, krzyczą, wyginają swoje ciała w przedziwny sposób. Ptaki pokazują wszystkim swoją radość, że zaczynają kolejny rok, który przyniesie im wkrótce potomstwo. Widok jest naprawdę niesamowity. To kwintesencja, tego ,na co czeka każdy fotograf przyrody na wiosnę. Przecież żurawie nazywane są zwiastunami wiosny, nadziei...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz