Sierpień to czas, w którym przyroda przymierza się do jesienni . Młode ptaki uczą się latać, by pewnego dnia wyruszyć w podróż przetrwania. W tym miesiącu moje obserwacje skierowałem na stawy , gdzie fotografowałem czaple. Po paru dniach kiepskiej pogody postanowiłem pojeździć po terenie blisko mojego domu. I wystarczył jeden poranek, by zobaczyć niezwykłą sytuację: potyczka bielika z żurawiem. Jechałem sobie polną drogą, gdzie po prawej stały domy , a po lewej rozciągało się pole. Widać było, że świeżo zaorane . Nagle moje oczy zobaczyły bielika.Był to młody osobnik, który pewnie niedawno wyleciał z gniazda. W tym okresie wiele razy widziałem młode bieliki samotnie przemierzające teren. Parę metrów dalej, na tym samym polu żurawie z młodymi szukały pokarmu. Kompletnie nic nie robiły sobie z obecności bielika.Delikatnym krokiem, bardzo powoli zbliżały się do zaciekawionego ich obecnością bielika. Nagle w pewnym momencie bielik nastroszył się pokazując swoją wielkości potęgę. Na ten znak żuraw, prawdopodobnie ojciec , wyskoczył i zaatakował bielika, dając mu do zrozumienia ,żeby ich stadko zostawił w spokoju. Młody orzeł odleciał do góry, wykonał w powietrzu koło i błyskawicznie wylądował obok młodych żurawi. To bardzo zdenerwowało przewodnika stada, który od razu zaatakował drapieżnika. Po chwili szamotaniny , bójkę zdecydowanie wygrał żuraw. To starcie było cenną nauczką dla młodego bielika .Obserwowałem to z zapartym tchem i robiłem zdjęcia. Szkoda, że ta scena rozgrywała się daleko ode mnie.Mimo wszystko, potyczka żurawia z bielikiem na długo pozostanie w mojej pamięci. Już myślę, czy kiedykolwiek uda mi się zobaczyć coś podobnego? Czas pokaże .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz