środa, 14 marca 2012

Rytm rzeki

Leże, jest ciemno czuję się trochę jak na statku bo obiektyw mam tuż nad wodą a rzeka płynie sobie spokojnie. Blisko mnie przepływają pierwsze kaczki są tylko ciemnym kształtem, który ciężko rozpoznać. Delikatna mgła unosi się nad rzeką. Czekam jeszcze parę chwil i zacznie się robić widno. Jakiś zabłąkany tracz nurogęś przepływa 2 metry ode mnie. Kładę się odpoczywam trochę bo dziś musiałem wstać bardzo rano budzik zadzwonił o 4:30. Otwieram oczy już jest dobrze światło powoli wstaje a przed moim wizjerem coś stoi. Ale widzę tylko nogi chude i gołe. Patrzę wyżej to czapla siwa usiadła tuż przez czatownią. Nie mogę jej zrobić zdjęcia szybciej mógłbym ją pogłaskać.Czapla odlatuje w tej samej chwili z prawej strony pojawiają się kormorany. Pracują grupowo polując na ryby razem z nimi przypływają tracze.
Współpraca między gatunkami jest wzorowa. Jest ich naprawdę dużo co chwilę kormoran albo tracz wypływa ze zdobyczą i zjada ją. Staram się ten moment uchwycić.
Słońce wstaje nad horyzontem i oświetla wodę.Delikatna mgła nad wodą staje się pomarańczowa. Czekam aż ptaki pokażą się w miejscu gdzie światło jest najlepsze. Czatownia ustawiona pod słońce co pozwoli mi wykonać ciekawe ujęcia. Pojawia się gągoł przepływa przez pomarańczowy obszar i znika gdzieś po lewo.
Potem w to samo miejsce wpływa kormoran, który płynąc wygląda trochę jak potwór z Loch Ness wynurzający tylko głowę nad powierzchnię wody.
Potem na chwilkę ptaki znikają ale pojawiają się. Kilka nurogęsi wpływa w obszar dobrego światła a ja pstrykam im zdjęcia. Przez cały czas czekam jednak na gągoły bo to dla nich się tu dzisiaj pojawiłem. Latają a nawet tokują ale daleko bo drugiej stronie rzeki. W chwili kiedy pomyślałem o gągołach po lewej stronie pojawia się samica gągoła a w niedalekiej odległości dwa samce podążające za nią
Samiczka trafią pod moją czatownie a z nią jej adoratorzy.Ptaki są zainteresowane samicą ale nie tokują już efektownie jak potrafią to robić.
Słońce tego dnia daje się ostro we znaki świeci bardzo mocno i po 2 godzinach praktycznie nie daje się już robić zdjęć gdyż jest ono za mocne. W podjęciu decyzji o wyjściu ze schronienie pomaga mi wędkarz, która rozkłada się ze sprzętem kilka metrów ode mnie.

wtorek, 13 marca 2012

Dzik jest dziki dzik jest zły

Powoli kończę spacer po terenie. Udało mi się wykonać kilka ciekawych ujęć danieli. Zatracam swój zmysł łowcy tropiącego zwierzynę. Nie poruszam się już tak powoli i delikatnie jak jeszcze kilka minut temu. Idę miarowym krokiem w stronę samochodu. Słyszę jakiś szelest tuż nieopodal pewnie daniele. Mylę się jednak 30 metrów od siebie widzę oddalające się dwie lochy z dwudziestoma młodymi pasiakami. Taki widok najczęściej oznacza że zwierzęta po prostu uciekły. Nie było tak tym razem. Jeszcze 20 kroków i widzę że te odbiegające lochy to nie jedyne dziki jakie były w okolicy. Z prawej strony porusza się jeszcze jeden. Szybko sprawdzam jaki mam wiatr - jest dobry kucam. Przygotowuje sprzęt. Zwiększam trochę ISO bo w miejscu gdzie jestem jest trochę ciemno. Locha jak po sznurku idzie w moim kierunku. Delikatnie odbija w prawo i wtedy wykonuje dwa pierwsze zdjęcia.
Dzik staje i nastawia uszu. Kolejne dwa zdjęcia. Głośne furknięcie i napięcie mięśni przez dzika. Locha robi kilka kroków w moim kierunku. Kolejne dwa zdjęcia. Kolejnych parę kroków dzika.
Zaczynam robić piony bo w poziomie dzik się już nie mieści. Kolejne dwa kadry. Kolejne dwa kroki ssaka. W tym momencie przypomina mi się wiersz z dzieciństwa Jana Brzechwy:
Dzik
Dzik jest dziki, dzik jest zły,
Dzik ma bardzo ostre kły.
Kto spotyka w lesie dzika,
Ten na drzewo szybko zmyka.
Locha nadal się zbliża zaczynam się rozglądać za drzewem. Obok jest jedno czekam na decyzję nie wiem tylko czyją moją czy lochy? Już nie robię zdjęć dzik jest bardzo blisko poniżej granicy ostrzenia (Canon 500mm – 4,5m). Sytuacja staję się naprawdę napięta. Dzik staje jakieś 3 metry ode mnie i fuka na mnie próbując mnie chyba wystraszyć. W tym momencie nie za wiele mogę już zrobić. Tylko co ona zrobi? Rusza na mnie i … mija mnie dosłownie o kilka centymetrów i odbiega w las. W kierunku gdzie odbiegły dziki z młodymi. Udało się. Po raz pierwszy w życiu miałem prawdziwego stracha w lesie. Pamiętajcie dzik jest dziki.